sobota, 4 maja 2013

DLA TWOJEJ LUDZKIEJ ŚWIADOMOŚCI...................

      • Co się stało, że chciałeś ze mną porozmawiać? - wyszeptał. Była wzburzona.....nie to złe określenie ona była WKURWIONA!!!!!!
      • O tym co się stało. O tym, że na Ciebie warknąłem i za to co powiedziałem. Moje zachowanie było karygodne – wytłumaczyłem się. Dziewczyna w dalszym ciągu na mnie nie patrzyła
      • Nie mamy o czym rozmawiać. Jesteś dorosłym,wolnym mężczyzną. Nie wiem co sobie myślałam więc wolałabym aby nasze stosunki pozostały czysto przyjacielskie ok? - powiedziała. Tym co powiedziała wkurwiła mnie do czerwoności chociaż sam nie wiem dlaczego
      • DLA TWOJEJ LUDZKIEJ ŚWIADOMOŚCI TO STAWIAJĄC CIEBIE KOLO MNIE NIE MA MOWY O JAKICHKOLWIEK STOSUNKACH. CON TY SOBIE MYŚLAŁAŚ?, ŻE JA I TY COŚ TEN TEGO? CHYBA ŚMIESZNA JESTEŚ – warknąłem. Bella zrobiła przerażone oczy i szybko zabrała się z polany i uciekła do domu. Byłem tak wzburzony, że wyrwałem 3 drzewa a około 8 połamałem w drobny pył. Ale to nic nie dało więc wzburzony wróciłem do domu, który okazał się prawie pusty. Co było zadziwiające. Szybko wbiegłem na swoje piętro i kiedy przechodziłem kolo pokoju Belli usłyszałem ciche łkanie. Bez zastanowienia wszedłem do środka i zastałem ją siedzącą na środku łóżka w pozycji embrionalnej płaczącej cichutko
      • Bądź tak miły i wyjdź – wyszeptała zrezygnowana Bella.
      • Nie wyjdę Bello. Chciałbym przeprosić. To co powiedziałem było wstrętne i karygodne. Bello zachowałem się jak bydlak ale musisz wiedzieć, że bardzo Cię lubię ale tylko jak przyjaciółkę – skłamałem bo miałem jej powiedzieć? „ Bells bardzo Cię lubię i chyba się w Tobie zakochałem?”. Przecież to absurd, ona jest tylko człowiekiem a ja najniebezpieczniejszym drapieżnikiem na ziemi. Bella spojrzała na mnie a jej oczy zaszły mgiełką rozpaczy przez co moje martwe od 250 lat serce krajało się na kawałki
      • Dobrze Edwardzie. Przyjaciele i nic więcej – wyszeptała. Postanowiłem ponownie użyć daru Jaspera i mało nie wyjebałem koziołka. Uczucia Belli były bardzo...przykre. Wyrażały zrezygnowanie, ból i czarną rozpacz
      • Bello zasługujesz na kogoś kto Cię pokocha i da Ci szczęście. Z kim Będziesz miała dzieci, dom i psa jeżeli lubisz zwierzęta – powiedziałem aczkolwiek wizja Belli i innego mężczyzny napawała mnie lękiem i wkurwieniem.
      • Szczęśliwe życie? A czy Ty wiesz to jest? Bo ja nie! Dzieci? Cóż kocham dzieci ale swoich nie mogę mieć bo jestem bezpłodna. Jedynym moim życzeniem kiedyś była śmierć ale teraz jest miłość i szczęście u boku ukochanej osoby – powiedziała.
      • Błagam Cie Izabello pozostań człowiekiem. Bycie wampirem nie jest wcale takie fajne. Bycie wampirem wymaga wiele wyrzeczeń, będziesz musiała zrezygnować ze spotkań z przyjaciółmi – przekonywałem
      • Nie mam przyjaciół. Dla kogo mam pozostać człowiekiem? Rodzice nie żyją, jestem jedynaczką, nikogo z rodziny nie znam i podejrzewam ze nie mam takowych. Bycie wampirem to jedyne dla mnie wyjście – zakończyła Bella
      • Ty po prostu nie nadajesz się na wampira – skłamałem. Bella będzie bardzo cudownym wampirem, który będzie miał charakterek.
      • Twoje zdanie mało mnie interesuje. Myślisz, że jak jesteś Volturi to wszystko Ci wolno?, że możesz dyrygować kto będzie wampirem a kto nie? W dupie mam Twoje zdanie Panie Volturi – wycedziła przez zaciśnięte zęby „Oj tak będzie bardzo charakternym wampirkiem” pomyślałem
      • Bello czy Ty wiesz, że krzyczysz na wampira? Na księcia Voltery? - zapytałem z udawaną powagą bo tak naprawdę to chciało mi się śmiać
      • Wiesz gdzie to mam, że jesteś wampirem, księciem Voltery i, że możesz zabić mnie jedną ręką? - zapytała
      • Dla małego sprostowania to mogę zabić Cie jednym palcem – sprostowałem
      • WYJEBANE MAM! WYJDŹ BO DOPROWADZASZ MNIE DO JEBANEJ PASJI I CHYBA ZARAZ COŚ ROZJEBIE!!! - Krzyknęła Bella. Co jak co ale nie jestem przyzwyczajony do tego aby na mnie krzyczeć. Spojrzałem na Bellę i wyszedłem na korytarz. „Kiedy tak się wściekała była bardzo sexowna” szybko pozbyłem się tych myśli z głowy. Przecież mógłbym ją zgnieść,pogruchotać wszystkie kości, jednym słowem zabić. Wpadłem na pomysł, że skoro obojętność tak ją wzburzyła to stanę się wobec niej chamski. Wróciłem do jej pokoju, przybrałem obojętny wyraz twarzy
      • Wiesz Bello, że z człowiekiem nigdy tego nie robiłem? I tak sobie pomyślałem, że może będziesz moim króliczkiem doświadczalnym? - zapytałem i lekko dotknąłem jej włosów. Były takie miękkie w dotyku
      • Nie będę Twoją kolejną dziwką. Nie jestem Tanya – wysyczała
      • Ty jej po prostu zazdrościsz tego, że jest piękną wampirzycą i że może dostarczać mi różnych rozrywek – powiedziałem. Czułem jej emocje i wiedziałem, że mnie kocha dlatego musiałem coś zrobić aby ta miłość wywietrzała jej z głowy.
      • Nie mam jej czego zazdrościć. To, że się nie puszczam nie oznacza, że jestem cnotką. Ja po prostu czekam na księcia. Zostaw mnie samą – powiedziała. Nie wiele myśląc szybko do niej podszedłem, przyciągnąłem do siebie i pocałowałem jej różowe, słodziutkie usteczka. Były takie jak sobie wyobrażałem. Po pocałunku odszedłem od niej i nie spuszczając z Belli wzroku powiedziałem
      • Będziesz moja Izabello zobaczysz – powiedziałem i wyszedłem. Zszedłem na dół gdzie była Esme układająca kwiaty w wazonach
      • Edwardzie dlaczego to robisz? Dobrze wiem, że Bella Ci się podoba – powiedziała Esme przyglądając mi się uważnie.
      • Muszę taki być. Jeżeli okażę słabość to będzie koniec mnie, pana samego siebie. A poza tym jeżeli zwiążę się z Bellą co będzie karygodne to ona będzie celem ataków. Esme muszę ja chronić. Jeżeli coś jej się stanie.....- załamałem się. Esme jest dobrą kobietą i wiem, że mogę jej zaufać. Wampirzyca spojrzała na mnie zmartwiona i odłożyła kwiaty podchodząc do mnie
      • Edwardzie chodź nad strumyk tam na spokojnie porozmawiamy – powiedziała. Razem wyszliśmy z domu i ruszyliśmy w stronę owego strumyka – Edwardzie nie jesteś moim synem ale tak Cię właśnie traktuję . A co do Belli to bardzo do siebie pasujecie. To, że ona jest człowiekiem wcale nie stanowi problemu. Ale to co zrobisz zależy od Ciebie. Tylko proszę Cię nie rań jej ona tak wiele przeszła a Ty jej jeszcze dokładasz. Nie wiem czy wiesz ale Carlisle zakochał się we mnie kiedy byłam jeszcze człowiekiem. ( Historia Esme różni się od tej w książce – dop. od. Aut.). Ja i Carlisle pochodzimy z tej samej wioski z tą różnicą, że Carlisle był synem pastora i prekursora pogromców wampirów ( Historia Carlisle'a będzie się różniła tylko troszeczkę – dop. od. Aut.) i on miał kiedyś się tym zająć ale to może sam Carlisle Ci o tym opowie. No więc pochodzę z małej wioski w Anglii z bardzo bogatej i pobożnej rodziny. Mój tata od dnia gdy przyszłam na świat wybrał mi męża i ułożył życie. Moja rodzina i rodzina Cullenów nie przepadały za sobą i od dziecka wpajali mi, ze wampiry nie istnieją i to tylko zabobony. Tego feralnego dnia byłam ze swoja swatka i moim przyszłym mężem nad morzem na klifach. Moją swatką zajęli się jakieś łotry a Cedric mnie zgwałcił a po wszystkim wrzucił mnie do morza z tego klifu wierząc iż się utopię i nie opowiem prawdy. I pewnie bym się utopiła na co bardzo liczyłam ale ktoś mnie wyciągnął i zaniósł do jakiejś ciemnej, cuchnącej piwnicy. Później doznałam straszliwego bólu jakim okazała się przemiana i to właśnie Carlisle mnie uratował. Sam był młodym wampirem ale nie chciał zabijać ludzi tak jak ja więc postanowiliśmy zobaczyć co się stanie po zabiciu zwierzęcia i jak się okazało to był doskonały wybór. Tak więc widzisz Edwardzie to, że zakochałeś się w człowieku nie jest wcale złe. Ja rozumiem jesteś z rodziny królewskiej itp. ale serce nie sługa. Przemyśl to sobie – powiedziała wampirzyca i ruszyła biegiem do domu. Nie wiedziałem co mam zrobić naprawdę. Z jednej strony mam ochotę pobiec do Belli i wyznać jej, że jest dla mnie ważna i chcę spędzić z nią wieczność a z drugiej strony nie folgować i dać się rozwinąć sytuacji.