środa, 14 maja 2014

     Nie no kurwa to tak skończyć się nie może. Po porostu kurwa nie może.
- Edwardzie - powiedziała bezgłośnie Bella
- Kochanie jestem tu spokojnie - uspokajałem Bellę. Dziewczyna podniosła się delikatnie i spojrzała nieprzytomnie po salonie.
- Co z dzieckiem? - zapytała i złapała się już za dość widoczny brzuszek.
- Z dzieckiem wszystko w porządku. Bello musisz unikać stresów. To źle wpływa na dziecko - powiedział Carlisle
- JAK MAM UNIKAĆ STRESÓW SKORO MÓJ POŻAL SIĘ BOŻE TEŚCIU CHCE NAS WSZYSTKICH WYMORDOWAĆ!!! WŁĄCZNIE Z MOIM SYNKIEM!! - wydarła się Bella. Po raz pierwszy widziałem żonę tak wzburzoną.
- Kochanie uspokój się proszę. Skąd wiesz, że będziemy mieli synka?? Jak Carlisle ostatnio Cię badał nie było nic widać - postanowiłem zmienić temat aby tylko moja kruszynka się nie denerwowała.
- Kiedy byłam nie przytomna miałam coś na wzór wizji. Trzymałam w ramionach ślicznego pucułowatego chłopczyka. A poza tym Edwardzie nie zmieniaj tematu. Uspokoję się dopiero wtedy kiedy ta cała chora sytuacja dobiegnie końca - powiedziała Bella.
- Bello może Twoja wyobraźnia podsyła Ci mylne obrazy. Do rozwiązania ciąży  według moich wyliczeń pozostało półtora miesiąca błona płodowa jest zbyt gruba - powiedział Carlisle
- Wiem, że to będzie chłopiec. Czuje to - upierała się Bella. Usiadłem koło żony i wziąłem w ramiona. Wampirzyca wtuliła się  w mój tors niczym malutka małpka.
- Nie ważne co się urodzi i tak będzie kochane - powiedziałem i cmoknąłem w czubek głowy
- Będzie kochane i będzie najbardziej rozpieszczonym dzieckiem na całym świecie - zaświergotała Alice. Po chwili dziewczyny pogrążyły się w rozmowie na temat pieluch, ubranek, zabawek i innego gówna związanego z dzieckiem.
   " Edwardzie możemy porozmawiać na osobności?"   zapytał Carlisle w myślach. Kiwnąłem głową i wstałem z kanapy i ruszyłem za doktorem do jego gabinetu.
   Kiedy oboje się tam znaleźliśmy Carlisle nie miał  za ciekawej miny i muszę przyznać, ze kurewsko mnie to martwiło.
- Co się dzieje? - zapytałem od razu
- Nie chciałem mówić przy Belli ale obawiam się, że do czasu rozwiązania ciązy Bella będzie bardziej człowiekiem niż wampirem - powiedział. "O CIĘ HUJ" pomyślałem. Bałem się, ze z moją żoną stanie się to samo co z moją matką. Nie żebym wypił jej krew ale tego, że nie przeżyje porodu
- Jesteś tego pewien? - zapytałem zmartwiony. Carlisle posłał mi zmartwione spojrzenie . Ni żeś kurwa mać! Dlaczego wszystko co złe musi przytrafiać mi i moim bliskim?
- Edwardzie jestem tego bardziej niż pewny. Dziecko albo samo "wygryzie" sobie drogę na zewnątrz albo my będziemy musieli ją ciąć bo naturalnie to ona na pewno nie urodzi - powiedział doktor i uciekł wzrokiem na okno. Coś mi tu nie pasowało.
- Carlisle wydaje mi się, że nie mówisz mi wszystkiego - wygłosiłem głośno swoje obawy
- Nic nie powiem dopóki sam się nie upewnię - powiedział -  Dobra ja uciekam do szpitala. Dziś mam dyżur na ortopedii - powiedział i wyszedł z gabinetu. Miałem ochotę coś rozpierdolić, popsuć rozjebać w drobny mak. Wziąłem głęboki wdech i przybrałem maskę szczęśliwego wampirka i zszedłem na dół do mojej żony, teściowej/ mamy i szwagierki/ siostry.
- Jak się czujesz? - zapytałem
- Dobrze ale jestem strasznie spragniona - powiedziała Bella i łakomie oblizała swe ponętne usta
- Nie ruszaj się zaraz Ci przyniosę - powiedziałem i ruszyłem do lodówki, w której trzymaliśmy zapasy zwierzęcej krwi. "kurwa jak mogłem zapomnieć aby ugasić pragnienie mojej żony" beształem się w myślach. Wlałem do kubka i zaniosłem siedzącej na kanapie Belli. Dziewczyna ochoczo przejęła ode mnie naczynie i upiła spory łyk. Oblizała ze smakiem usta i sączyła soczystą krew aż do ostatniej kropli. kiedy odstawiła pusty kubek na stolik zauważyłem w kąciku jej ust kroplę krwi. Ten widok pobudził do życia mojego małego przyjaciela i moje spodnie stały się strasznie nie wygodne. Wtedy moje ciało przestało współpracować z głową. Pochyliłem się nad moją żoną i bardzo zmysłowo, powoli zlizałem ową kroplę.Na ten gest moja zona znieruchomiała i delikatnie mnie od siebie odepchnęła. kiedy się wyprostowałem Bella wpatrywała się we mnie z szeroko otwartymi oczyma i lekko rozchylonymi ustami.
- Eghm...Edwardzie nie chcielibyśmy Tobie przeszkadzać ale my tu też siedzimy i nie chcielibyśmy być świadkami jak kochasz się z moja siostrą - z letargu wyrwał mnie głos Alice. Szybko odwróciłem się w jej stronę. Alice miała szeroki uśmiech na twarzy.
- Przepraszam - powiedziałem i pobiegłem do naszej sypialni aby wziąć prysznic.
     Wszedłem do sypialni a stamtąd prosto do łazienki. Rozebrałem się do bielizny. Kiedy zamierzałem ściągnąć ostatnią część garderoby do łazienki weszła moja żona. Najpierw zmierzyła mnie od góry do dołu a następnie zamykając  za sobą drzwi zaczęła rozpinać swoją sukienkę.
- Co robisz Isabello? - zapytałem ze ściśniętym gardłem. moja ukochana posłała mi uwodzicielski uśmiech  i zdjęła sukienkę pozostając tylko w seksownych stringach. Wyglądała jak chodzący seks z nabrzmiałymi piersiami i zaokrąglonym brzuszkiem.
- Zamierzam wziąć namiętny prysznic  zw swoim mężem. A co nie wolno mi?- zapytała uwodzicielsko. Delikatnie kiwnąłem głową na znak zgody. Bella pozbyła się majteczek i podeszła do mnie i delikatnie dotknęła mojego nabrzmiałego kutasa na co stał się jeszcze twardszy.
       Zerwałem z siebie bokserki i pociągnąłem za sobą  Bellę do kabiny prysznicowej.
Bez zbędnych ceregieli posiadłem moją żonę. Kochaliśmy się szybko ale czule. Kiedy oboje osiągneliśmy spełnienie z nabożną czcią umyłem moją żonę.