- Edwardzie mam dla Ciebie niespodziankę – powiedział Aro
- Tak? Ciekawe jaką? - powiedziałem obojętny
- Ucieszysz się
- Edi – zaszczebiotała Tanya
- ZAMILCZ! - Krzyknąłem i poraziłem ją prądem. Wampirzyca bezwładnie opadła na ziemie
- Synu dość!! - nakazał Aro. Przestałem torturować wampirzyce – A wracając do Twojej niespodzianki to żenisz się – zakomunikował Aro. Co? No chyba go pojebało!
- TY CHYBA OCHUJAŁEŚ!!!...Z WŁASNYM KUTASEM NA ŁBY SIĘ ZAMIENIŁEŚ?! - Krzyknąłem
- Nie tym tonem! Jestem Twoim ojcem i domagam się szacunku! Postanowione i koniec. Za miesiąc ogłaszamy wasze zaręczyny – powiedział Aro i wstał z tronu
- Nasze? - powiedziałem zdezorientowany
- Twoje i Tany – mruknął i opuścił sale tronową
- Ty przebrzydła suko! Myślisz, że jak zmusisz mnie do ślubu to Cię pokocham? Grubo się mylisz moja droga! - zagroziłem
- Nie musisz mnie kochać. Najważniejsze jest to, że będę Twoją żoną a to ludzkie ścierwo Bella będzie cierpiało – powiedziała z jadem.
Szybko się koło niej znalazłem
, złapałem za gardło i już chciałem oderwać jej głowę kiedy
wyczułem najwspanialszy zapach na świecie. BELLĘ. Odwróciłem
głowę w tamtą stronę i zobaczyłem ją, zapłakaną i trzymaną
przez Felixa
- Felixie puść ją – nakazałem
- Nie mogę. Pan nakazał ją zatrzymać i nie słuchać Twoich nakazów – odpowiedział
- Widzisz Edwardzie więc albo mnie poślubisz albo zabijemy Twoją ukochana – powiedziała Tanya. Spojrzałem na wampirzyce i miałem ochotę ją zabić ale wiedziałem, że jeżeli to zrobię to Belli stanie się krzywda a tego nie chciałem
- Jeżeli się zgodzę macie ją wypuścić – odparłem. Ciekawiło mnie skąd wiedzieli, że pokochałem człowieka – KAJUSZ! - krzyknąłem. Po chwili pojawił się mój powiernik
- Wybacz mi Edwardzie – mruknął
- Dlaczego? - zapytałem
- Aro wyczytał to z moich myśli – usprawiedliwił się
- Dobrze. ARO! - krzyknąłem
- Dlaczego nie możesz krzyknąć tato? - zapytał Aro wchodząc do sali tronowej wraz z Markiem
- Bo nie uważam Cię za mojego ojca! To, że mnie spłodziłeś do niczego Cię nie zobowiązuje. Ożenię się z Tanyą ale Bellę masz uwolnić i żeby włos jej z głowy nie spadł – powiedziałem
- Dobrze synu. A teraz zabrać Cullenównę do pokoju i pilnować aby nie uciekła – nakazał Aro. Felix wziął Bellę za ramiona i wyprowadził z sali tronowej a moje martwe serce pękało z rozpaczy. Przygnębiony pobiegłem do swojego pokoju aby pomyśleć. Wszedłem do środka i rzuciłem pierwszą rzeczą jaka miałem pod ręką czyli zdjęciem mojej mamy czego po chwili strasznie żałowałem. Szybko pozbierałem odłamki szkła a zdjęcie odstawiłem na szafkę. Miotałem się jak dzikie zwierze w klatce. Po chwili zadzwoniła moja komórka
- Halo? - zapytałem
- Edwardzie tu Carlisle Felix porwał Bellę – powiedział
- Wiem bo ją widziałem. Wiedziałem, że to się tak skończy. Ale obiecuję Ci, że włos jej z głowy nie spadnie. Masz moje słowo – powiedziałem
- Dobrze wierzę Ci. Wiesz dlaczego Felix ją porwał? - zapytał Carlisle
- Wiem. Chcieli zmusić mnie do ślubu z Tanyą – wyznałem
- No ale co do tego ma moja Bella – powiedział zdezorientowany
- Kocham ją Carlisle i Aro się o tym dowiedział i porywając ją i grożąc , że ją zabije postanowił zmusić mnie do ślubu. Carlisle muszę kończyć idę zobaczyć co z Bellą – powiedziałem
- Do widzenia Edwardzie – pożegnał się i rozłączył. Bałem się iść do jej komnaty, bałem się, że emocje wezmą górę i będę chciał wywieść ją z Voltery. Wziąłem głęboki wdech i wyszedłem ze swojej komnaty.