Wybaczcie mi tak długą nieobecność ale cóż.....miałam zawirowania w życiu i nie miałam czasu pisać. Ale od teraz obiecuję, że postaram się wstawiać notki częściej. Pozdrowionka
Meggi :)
wtorek, 15 kwietnia 2014
Wyznanie i jego konsekwencję
Wiem, że to jest ten moment aby jej powiedzieć o
moich planach no ale kurwa nie wiedziałem jak mam zacząć. To takie
frustrujące!!! Zawsze byłem pewnym siebie bogatym dupkiem a teraz
dzięki tej przepięknej istocie stałem się miękką ciotą !!!!
Brrryyyy!!!!
- Edwardzie co się dzieje?? Zaczynam, się martwić – powiedziała moja ukochana i spojrzała na mnie. W jej oczach zobaczyłem strach i wielką ciekawość
- Kochanie najpierw mnie wysłuchaj do końca a później wydawaj osądy ok?? - zapytałem. Bella kiwnęła w skupieniu głową – Zostałaś moją żoną za co jestem ci dozgonnie wdzięczny. Ale … jak wiesz moje stosunki z Arem są....hmm....dość specyficzne... - powiedziałem no ale oczywiście moja Bella nie była by sobą gdyby mi nie przerwała
- Edwardzie one nie są specyficzne tylko popieprzone – powiedziała na co spojrzałem na nią wymownie – Przepraszam. Kontynuuj proszę – powiedziała skruszona
- Dziękuję. No więc moje stosunki z Aro są jak już powiedziałem dość specyficzne. Kiedy zamieszkałem z wami Cullenami i poznałem co to miłość rodziny, oddanie i prawdziwa miłość zmieniłem się i przyrzekłem Aro, że kiedyś go zniszczę i zajmę jego miejsce na czele wampirzego świata. I nie robię tego ze snobistycznych pobudek tylko dla sprawiedliwości. Chcę aby w naszym świecie zapanowała sprawiedliwość i kurwa dopnę tego choćbym miał wyzionąć ducha – powiedziałem. Bella posłała mi pełne zdziwienia spojrzenie.
- A co to ma do mojej skromnej osoby?? - powiedziała zdziwiona
- Jeżeli uda mi się a wierzę, że mi się uda. Przejąć tron Volturich chcę abyś zasiadła tam razem ze mną jako królowa Voltery – powiedziałem. Moja ukochana zrobiła wielkie zdziwione oczy jakby nie dowierzała w to co usłyszała.
- Że kurwa jak?? Że kim ja mam zostać?? Królową Voltery?? - powiedziała wstrząśnięta. Obiłem ją ramieniem i mocno do siebie przytuliłem ale moja ukochana była sztywna jak jebany patyk więc dla dla uspokojenia głaskałem jej plecy
- Bello kochanie nie podejmę się tego bez Ciebie. Jeżeli się nie zgodzisz na bycie królową Voltery to ok nawet ja nie będę próbował zabić Ara na co nie ukrywam mam wielką ochotę – powiedziałem. Cóż liczyłem na trochę inną reakcję mojej żony. No ale ona nigdy nie robi tego czego się po niej spodziewam i zawsze mnie zaskakuje.
- Edward kochanie zaskoczyłeś mnie. Daj mi się nad tym wszystkim zastanowić dobrze? Poukładać sobie w głowie – powiedziała. Delikatnie ucałowałem jej malinowe usteczka na co moja ukochana od razu się odprężyła. Jej drobne rączki obioły mnie za kark i Bella ochoczo pogłębiła pocałunek. Na co oczywiście nie protestowałem. Bo kim że ja kurwa jestem aby odmawiać tej kobiecie?? Całowałem ją w największą pasją na jaką mnie było tylko stać. Nie wiem kiedy i jak ale po chwili stałem tylko w spodniach bo koszula już leżała na ziemi. Posłałem mojej żonie pytające spojrzenie na co ona uśmiechnęła się seksownie i zaczęła sunąć palcem wskazującym od prawego sutka do lewego, następnie wróciła na mostek i delikatnie drapiąc paznokciem zaczęła sunąć poprzez mięśnie brzucha, które automatycznie się napięły. To było kurewsko przyjemne i najchętniej zerwałbym z niej te łaszki i posiadł tu na łonie natury pośród tych wszystkich leśnych zwierzątek.
- Bello....może przeniesiemy się do naszej sypialni i tam to dokończymy?? - wydyszałem z trudem. Byłem już kurewsko nakręcony i sam sobie zadawałem pytanie czy ja nie jestem czasem popierdolony??
- Zawsze robimy to w łóżku....no ok zdarzyło nam się to pod prysznicem. Zróbmy to tutaj na łonie natury jak na drapieżników przystało – wyszeptała uwodzicielsko
- Skoro tego chcesz – wymruczałem i dołączyłem się do zabawy. Zerwałem z niej bluzkę i biustonosz ukazując moim oczom jej idealny biust, który jak tylko go ujrzałem wydał mi się większy co najmniej o dwa rozmiary – Bello czy czasem nie.... - nie dane było mi bo moja ukochana żoneczka zamknęła mi usta pocałunkiem. Kiedy pozbyliśmy się tych resztek ubrań jakie na nas zostały uniosłem moją ukochaną wampirzycę i opierając ją o drzewo posiadłem z głośnym jękiem rozkoszy z jej strony.Kiedy oboje nasyciliśmy się sobą nawzajem pomogłem się jej ubrać i powolutku ruszyliśmy do domu. Dobrze nie przekroczyliśmy progu domu a rozdzwoniła się komórka Belli
- To Alice – powiedziała moja żona i odebrała – Hej Ali...- powiedziała do słuchawki ale chochliczek jej przerwał
- BELLA!!?? BELLO !!!CZY U WAS WSZYTSKO W PORZĄDKU?? - Wydzierała się do słuchawki moja szwagierka
- Ali spokojnie. Tak u nas jak najbardziej wszystko w porządku a czemu pytasz?? - stało się coś?? - zapytała
- Bells nie widzę Cię w wizjach. Staram się ze wszystkich sił ale nic nie widzę. Od tego aż mnie głowa rozbolała – powiedziała rozżalona Alice
- Jak to mnie nie widzisz??.... - moja ukochana chciała coś jeszcze powiedzieć ale wtedy jakby ktoś ją mocno kopnął w brzuch zgięła się w pół i upuściła telefon na podłogę.
- Bells skarbie wszystko w porządku?? - zapytałem podchodząc do niej i lekko przytrzymując. Moja ukochana spojrzała na mnie przerażonymi oczyma po czym zemdlała. - BELLS KURWA CO CI JEST??!!! SKARBIE OBUDŹ SIĘ DO KURWY NĘDZY!!! - Wydzierałem się na całe gardło. Jakim cudem ona zemdlała??!! Do huja przecież wampirom takie sytuacje się nie przydarzają. Cuciłem moją ukochana co nie dawało żadnego skutku. Mało nie oszalałem z rozpaczy. Po chwili rozdzwoniła się moja komórka. Dzwonił Carlisle.
- Edwardzie wracajcie natychmiast – powiedział i się rozłączył. Jak powiedział tak też zamierzałem uczynić. Zaniosłem żonę do sypialni a sam zająłem się pakowaniem naszych rzeczy.
Subskrybuj:
Posty (Atom)