- Już się zbierasz na polowanie? - powiedziała i kusząco oblizała usta. „Ta kobieta chce mnie doprowadzić do szaleństwa” pomyślałem
- T....ta..tak – wyjęknąłem
- Mhy...szkoda myślałam, że zobaczysz jaką fajną bieliznę kupiłam na noc poślubną – powiedziała i zrzuciła z siebie szlafroczek. Moim oczom ukazała się mega seksowna czerwona bielizna. Gorset unosił i tak ponętne piersi Belli i wyszczuplał jej smukłą talię a do tego miała na sobie czerwone stringi z pasali do pończoch. Mój przyjaciel był gotowy do akcji i już miałem podejść do Belli kiedy ta ubrała z powrotem szlafroczek i posyłając mi chytry uśmieszek powiedziała – Pamiętaj o celibacie Edwardzie. - wymruczała. Szybko do niej podszedłem i biorąc w ramiona pocałowałem żarliwie. Bella natychmiastowo oddała pocałunek co bardzo mi się spodobało
- Czy Ty wiesz kobieto do jakiego stanu mnie doprowadziłaś? Czujesz jaki jestem twardy? Wiesz jak ciężko chodzi się ze sterczącym dowodem podniecenia? Kocham Cię moja wiedźmo – powiedziałem i znowu pocałowałem Belle. Ta jęknęła w moje usta i wygięła się w seksowny łuk rozkoszy. Musiałem się od niej siłą woli oderwać bo posiadł bym ją na szybkiego na stojąco przy ścianie a nie chciałem jej traktować w ten sposób. Tak kiedyś postępowałem z wampirzycami, na których mi nie zależało. A Bellę należało traktować z szacunkiem. Szybko opuściłem pokój i w wampirzym tempie wybiegłem przed dom gdzie czekała męska część rodziny.
- Ed co ty taki poddenerwowany? - zaśmiał się Emmett
- Nie Twój interes. Chłopaki muszę z wami poważnie porozmawiać. Nie mówiłem jeszcze tego Belli bo najpierw chciałem to skonsultować z wami – powiedziałem.
- Synu wiesz, że na nas zawsze możesz liczyć – zapewnił Carlisle. Ruszyliśmy biegiem w las aby jak najdalej oddalić się od domu aby dziewczyny nie mogły nas usłyszeć. Kiedy byliśmy już dość daleko przysiadłem na powalonym drzewie i nie wiedziałem od czego zacząć
- Bro powiedz co się dzieje? - powiedział Jazz
- Synu jesteśmy rodziną i zawsze możesz się do nas zwrócić z każdym problemem – zapewnił Carlisle. Wziąłem głęboki wdech i zacząłem
- Jak dobrze wiecie jestem księciem Voltery i jak dobrze wiecie zamierzam poślubić Bellę. Ale jest jedna rzecz jakiej nie wiecie – powiedziałem
- Zaczynasz mnie martwić Edwardzie – powiedział spanikowany Carlisle.
- Zamierzam zabić Ara i Marka i przejąć władze a Bellę uczynić królową Voltery – wyznałem. Chłopaki popatrzyli na mnie zdziwieni
- Jesteś pewien swojej decyzji Edwardzie? Pamiętaj, że to nie ja, nie Esme czy inni poniesiemy konsekwencje Twojej decyzji tylko Ty więc proszę Cię przemyśl to dokładnie – powiedział Carlisle. Z jednej strony miał racje to ja poniosę wszelkie konsekwencje ale byłem w 1000000000% pewny swojej decyzji i zdania nie zamierzałem zmieniać
- Ed tata ma rację. Czy zastanawiałeś się czy Bella tego chce? Czy życie królowej będzie jej odpowiadało? Znam Bells dłużej niż Ty i ja znam jej gusta i guściki – powiedział Jazz. Właśnie tego mu najbardziej zazdrościłem. Zresztą nie tylko mu bo całej rodzinie Cullenów, że mieli okazję poznać ją wcześniej, poznać jej upodobania i w ogóle. No ale teraz Bells jest moją narzeczoną i tylko to się liczy.
- Tak jestem pewny swojej decyzji i zdania nie zamierzam zmieniać. Wiem, że stawiam Belli trudną decyzję ale ona dla mnie jest najważniejsza tak samo jak dobro wszystkich wampirów a przez Ara panuje chaos i w ogóle rozpierducha. Mam wielką nadzieję, że razem ze mną będzie sprawowała rządy – powiedziałem
- Wesz bro kiedy Bells widziałem po raz pierwszy to już wtedy wiedziałem, że ona zajdzie wysoko. Każdy chłopak jaki się do niej zbliżał musiał przejść przez kontrole brata misia i za każdym razem pękali ale wiem, że z Tobą będzie szczęśliwa. Ale ostrzegam Cię bro skrzywdź ją a znajdę Cię nawet pod ziemią i zabiję – powiedział misiek. Kurwa to chyba najdłuższa jego wymowa od kiedy go znam. Ale on ma rację w końcu jest jej starszym bratem
- Emm spokojna Twoja rozczochrana nie skrzywdzę jej za żadne skarby. Jaki byłem każdy wie ale dla niej jestem w stanie zrobić wszystko. Kocham Twoją małą siostrzyczkę – wyznałem.
- Dobra dosyć tych łzawych pierdół. Czas zapolować. Ed dni Twojej wolności są policzone – powiedział Jazz i zaśmiał się głośno
- Masz racje są policzone a ja nie mogę się doczekać kiedy te dni się w końcu skończą. Dobra czas zapolować – powiedziałem i udałem się na zachód gdzie wyczułem stado pum. Zapolowałem na 3 pumy i 2 jelenie i czułem się pełny jak nigdy. Najchętniej wróciłbym już do domu do mojej ukochanej ale wiem, że chłopaki mi na to nie pozwolą. Muszę spędzić z nimi 2 dni gdzie wolałbym spożytkować je z Bella bardziej przyjemnie. Po polowaniu pobiegłem do ojca i braci, którzy czekali kolo wielkiego jeziorka i śmiali się donośnie. Całą noc przegadaliśmy i prze śmialiśmy. Następnego ranka zapolowaliśmy ponownie aby nikogo nie skrzywdzić na moim i Belli ślubie. Dzień zleciał niesamowicie szybko i kiedy wracaliśmy już do domu Emmett mnie zaskoczył.
- Ed powiedz mi jak już zasiądziesz na tronie Voltery to pewnie się więcej nie zobaczymy tak? Nie będziesz chciał się zadawać z niższą warstwą społeczną – powiedział. Włączyłem dar Jazza i wyczułem, że on jest tą sprawą bardzo przygnębiony
- Emmett nie ważne czy będę królem czy dalej tylko księciem Ty i reszta zawsze będziecie moją rodziną i zawsze będę was kochał. A poza tym nie wyobrażam sobie już życia bez Esme, której serce jest wielkości planety i ma nieposkromione pokłady miłości, bez Carlisle'a, który zawsze służy dobrą radą i jest buforem w wielu konfliktach, bez Rosalie, która jest ciągle zapatrzona w siebie ale kiedy potrzeba to pomoże, bez Alice, która ma w sobie tyle energii i zapału jak my wszyscy razem, bez Jazza tego, który zawsze jest opanowany i patrzy spokojnie na wszystko ale nie chciał bym mieć w nim wroga, bez mojej ukochanej Belli dzięki, której w moim życiu znów zaświeciło słońce, no i bez Ciebie Emmett. Jesteś takim rodzinnym misiem klaunem, który każdego umie rozśmieszyć ale kiedy sytuacja tego wymaga stajesz na wysokości zadania. Więc nie gadaj głupot ok? - zakończyłem przemowę
- Wcale nie jestem misiowatym klaunem! - zagrzmiał wściekły Emmett na co się zaśmialiśmy. Resztę drogi do domu nikt z nas się nie odzywał. Weszliśmy do domu gdzie nasze kobiety coś szperały w internecie i nawet nie dostrzegły naszego przybycia.
Już za dwa dni będę mężem Belli. Nie mogę się
już doczekać kiedy powiemy sobie sakramentalne TAK. Kurwa
zaczynam panikować jak baba. Moja ukochana chodzi non stop
podminowana i co najgorsze? Kurwa naprawdę dała mi tej jebany
CELIBAT!!!Emmett śmiał się ze mnie i Jaspera ale Rosalie
sprowadziła go do parteru dając i jemu celibat i już mu do
śmiechu nie było. Garnitur już zamówiłem bo Bella moczyła mi
głowę. Dziś wybieramy się z chłopakami na wieczór kawalerski
w formie mega polowania. Szybko się przebrałem i już miałem
schodzić na dół kiedy do pokoju weszła moja ukochana w
jedwabnym kusym szlafroczku