Wziąłem głęboki wdech , odsunąłem się od Belli
patrząc jej głęboko w oczy
uklęknąłem na kolano i powiedziałem.
uklęknąłem na kolano i powiedziałem.
- Isabello Marie Cullen obiecuje Ci kochać Cię całą wieczność . Obsypię Twoją drogę po , której będziesz stąpać różami. Czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną ? - zapytałem a mój głos drżał . Bella miała oczy szeroko otwarte i co chwila otwierała i zamykała usta.
- Zaskoczyłeś mnie Edwardzie . Nie wiem co powiedzieć – wyszeptała. Zakryła usta dłońmi i zaczęła płakać po wampirzemu – kocham Cię Edwardzie i tak zostanę twoją żoną – powiedziała . Wsunąłem jej na palec pierścionek i mocno przytuliłem do siebie. Mnie pierwszemu się oddała i mi powiedziała tak.
- To najwspanialsza chwila mojego życia . Kochanie dziękuje Ci – powiedziałem i pocałowałem żarliwie jej usta. Nasze pocałunek stał się coraz bardziej namiętny. Wziąłem moją narzeczoną na ręce i pobiegłem do mojej sypialni aby uczcić nasze zaręczyny. Zerwałem przepiękną sukienkę z mojej ukochanej.
- Alice będzie wściekła . To jej ulubiona sukienka od Marca Jacobsa – zaśmiała się Bella.
- Kupie jej nową – odparłem. Po chwili pogrążyliśmy się w namiętności. Leżeliśmy wtuleni w siebie cały ranek Bella leżała wtulona mój bok a ja gładziłem jej nagie plecy.
- Nie mogę w to uwierzyć – szeptała Bella.
- W co takiego kochanie ? - zapytałem i cmoknąłem ja w czubek głowy. Moja ukochana spojrzała na mnie i cmoknęła mnie w usta.
- W to, że wybrałeś właśnie mnie . Jest tyle pięknych wampirzyc na świecie a Ty pokochałeś zwykłego śmiertelnika - powiedziała poważnie.
- Bello Ty nie jesteś zwykła. Jesteś najwspanialsza istotą na ziemi. To ja się dziwie, że pokochałaś takiego potwora- powiedziałem poważnie.
- Nawet tak nie mów Edwardzie – szepnęła.
- Dobrze kochanie. Bello trzeba ustalić dat naszego ślubu – powiedziałem.
- No tak . Co powiesz na lipiec? - zapytała.
- Może być . A we wrześniu pojedziemy razem na studia – powiedziałem.
- Ale ja we wrześniu kończę18 lat. Będę o rok starsza od Ciebie – powiedziała.
- Kochanie ja mam 250 lat . A gdzie byś chciała pojechać w podróż poślubną – zapytałem.
- Nie wiem . Nie chcę aby to było coś drogiego . Więc możemy pojechać na Wyspę Esme – zakomunikowała Bella.
- Esme posiada wyspę ? - zapytałem zdziwiony. Wiedziałem że Carlisle jest bogaty ale nie wiedziałem że aż tak.
- Tak Carlisle podarował ją na ich 100 rocznice ślubu – powiedziała . Ciekawy prezent nie ma co. Wstałem z łóżka i zdążyłem się ubrać bo już niedługo będziemy musieli jechać zbierać się do szkoły . Gdy do pokoju wpadł huragan Alice 5 kategorii .
- Bello powiedz, że będę mogła urządzić wasz ślub?! Plis, plis plis – prosiła. Zaniosłem się śmiechem i pewnie gdybym był człowiekiem to bym się popłakał ze śmiechu. Ali , posłała mi spojrzenie mrożące krew w żyłach i prawie się jej przestraszyłem .
Rozdział bardzo, bardzo fajny,wręcz świetny! Prześwietny! Nic dodać nic ująć :D Podoba mi się baaaaardzo! :) ) ale niestety czuję niedosyt i to bardzo duży…..!!!!!!… chcę więcej po prostu. Pisz szybciutko, bo już nie mogę się doczekać co z tym ślubem i przygotowaniami przez AL..... A to trzymanie mnie w niepewności jak i innych dobija …. Bynajmniej MNIE ;p heheh;p :) :) )Pozdrawiam gorąco :**Niech wena będzie z TOBĄ!
OdpowiedzUsuńFajny. Czekam na kolejne ;
OdpowiedzUsuń