czwartek, 15 sierpnia 2013

JEJ SMAK MNĄ ZAWŁADNĄŁ

    • - A cóż takiego otrzymałeś hmm ? - zapytała i zalotnie oblizała usta . Miałem wielką ochotę ją pocałować. Podszedłem bliżej niej, złapałem jej twarz w swoje dłonie musnąłem jej usta . Ten pocałunek był delikatny niczym skrzydełka motyka . Po chwili nasze pocałunek stał się najsmętniejszy. Bella zarzuciła mi ręce na szyje a dłonie wplotła we włosy. Jej smak mną zawładną . Tak dobrze było poczuć jej smak i ufne wtulone ciało. Po kilku minutach oderwałem się od niej i spojrzałem głęboko w oczy i dostrzegłem w nich zachwyt i chyba miłość.
    • Kocham Cię Bells – wyszeptałem .
    • Ja Ciebie też Edwardzie – odparła. Przytuliłem ją mocno do siebie. Tak dobrze było ją przytulić i napawać się jej zapachem . Staliśmy tak z 15 minut i cieszyliśmy się swoim towarzystwem .
    • Wracamy ? - zapytałem.
    • Jeżeli tego chcesz – odparła.
    • Jedynie czego chce to mieć Cię przy sobie już zawsze – powiedziałem.
    • Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem książę – powiedziała żartobliwie .
    • A teraz jedziemy na zakupy . Mam zamiar rozpieszczać księżniczkę – powiedziałem z powagą.
    • Nieee... nie cierpię zakupów i wcale nie musisz mnie rozpieszczać - powiedziała.
    • Isabello Marie Cullen proszę nie marudzić . Chodźmy będzie fajnie - powiedziałem.
    • Edwardzie nie mogę iść na zakupy, zapomniałeś, że jestem nowo narodzonym wampirem ? - zapytała „O FUCK ! Całkiem o tym zapomniałem. No super wampir ze sklerozą ” pomyślałem.
    • Cholera zapomniałem o tym. To poproszę Alice, żeby pojechała i kupiła coś dla Ciebie. Ta mała wróżka będzie wiedziała co ma kupić – powiedziałem.

      Razem z Bellą pobiegliśmy do domu a tam w środku mała piłeczka z ADHD rzuciła mi się na mnie.
    • Dziękuje , dziękuje . Już wiem co jej kupić. To ja jadę pa – krzykła . Cmoknęła mnie w polik i wybiegła . Przewróciłem tylko oczami i skierowałem swoje kroki do salonu. Nie zdążyłem dobrze usiąść a do salonu wszedł Carlisle.
    • Edwardzie mogę Cię na chwile prosić do swojego gabinetu ? - zapytał.
    • Tak już idę – odparłem i ruszyłem za nim.
      Weszliśmy do gabinetu , Carlisle zasiadł za biurkiem.
    • Usiądź proszę chciałabym z Tobą poważnie porozmawiać – rzekł poważnie. Nie mogłem nic wyczytać z jego myśli. Usiadłem posłusznie.
    • O co chodzi Carlisle ? - zapytałem.
      Carlisle podał mi grubą kopertę.
    • Wraz z Esme rozmawialiśmy dość długo i doszliśmy do wniosku, że chcemy abyś został naszym synem. W kopercie masz nowy akt urodzenia, kartę zdrowia, dowód osobisty i prawo jazdy. Mam nadzieje że nie jesteś na nas zły ? - zapytał.
      No to mnie teraz zaskoczył.
    • To wiele dla mnie znaczy naprawdę. Jestem was niezmiernie wdzięczny . Dzięki wam mam rodzinę, której nigdy nie miałem – powiedziałem.
    • Witaj w rodzinie Edwardzie Anthony Cullen. Mam niedyskretne pytanie – mruknął .
    • Mów śmiało – odparłem.
    • Czy Ty i Bella jesteście parą ? Nie żebym miał coś przeciwko po prostu chce aby była szczęśliwa – powiedział.
    • Kocham Belle całym sercem i dziwnym trafem ona kocha mnie . Wiąże z Bellą swoja przyszłość – odpowiedziałem .
      Carlisle kiwnął tylko porozumiewawczo głową. Po niespełna 20 minutach poczuliśmy odór mokrego psa i groźne warczenie. Szybko zerwaliśmy się i zbiegliśmy na dół . To co tam zastaliśmy przyprawiło moje martwe serce o „zawał”

2 komentarze:

  1. BOSKIIIII......................Rozdział jest świetny! Prześwietny! Nic dodać nic ująć :D Podoba mi się baaaaardzo! :)) Czekam na kolejny ! :D Nie trzymaj mnie w niepewności co z tym pocałunkiem :) :))Pozdrawiam gorąco :**Niech wena będzie z TOBĄ!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dopiero przeczytałam te rozdziały z 4 sierpnia. Nie wiem jak mi mogły umknąć. Byłam codziennie na blogu ;c No trudno. Rozdział świetny ;D

    OdpowiedzUsuń