- - A cóż takiego otrzymałeś hmm ? - zapytała i zalotnie oblizała usta . Miałem wielką ochotę ją pocałować. Podszedłem bliżej niej, złapałem jej twarz w swoje dłonie musnąłem jej usta . Ten pocałunek był delikatny niczym skrzydełka motyka . Po chwili nasze pocałunek stał się najsmętniejszy. Bella zarzuciła mi ręce na szyje a dłonie wplotła we włosy. Jej smak mną zawładną . Tak dobrze było poczuć jej smak i ufne wtulone ciało. Po kilku minutach oderwałem się od niej i spojrzałem głęboko w oczy i dostrzegłem w nich zachwyt i chyba miłość.
- Kocham Cię Bells – wyszeptałem .
- Ja Ciebie też Edwardzie – odparła. Przytuliłem ją mocno do siebie. Tak dobrze było ją przytulić i napawać się jej zapachem . Staliśmy tak z 15 minut i cieszyliśmy się swoim towarzystwem .
- Wracamy ? - zapytałem.
- Jeżeli tego chcesz – odparła.
- Jedynie czego chce to mieć Cię przy sobie już zawsze – powiedziałem.
- Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem książę – powiedziała żartobliwie .
- A teraz jedziemy na zakupy . Mam zamiar rozpieszczać księżniczkę – powiedziałem z powagą.
- Nieee... nie cierpię zakupów i wcale nie musisz mnie rozpieszczać - powiedziała.
- Isabello Marie Cullen proszę nie marudzić . Chodźmy będzie fajnie - powiedziałem.
- Edwardzie nie mogę iść na zakupy, zapomniałeś, że jestem nowo narodzonym wampirem ? - zapytała „O FUCK ! Całkiem o tym zapomniałem. No super wampir ze sklerozą ” pomyślałem.
- Cholera zapomniałem o tym. To poproszę Alice, żeby pojechała i kupiła coś dla Ciebie. Ta mała wróżka będzie wiedziała co ma kupić – powiedziałem.
Razem z Bellą pobiegliśmy do domu a tam w środku mała piłeczka z ADHD rzuciła mi się na mnie. - Dziękuje , dziękuje . Już wiem co jej kupić. To ja jadę pa – krzykła . Cmoknęła mnie w polik i wybiegła . Przewróciłem tylko oczami i skierowałem swoje kroki do salonu. Nie zdążyłem dobrze usiąść a do salonu wszedł Carlisle.
- Edwardzie mogę Cię na chwile prosić do swojego gabinetu ? - zapytał.
- Tak już idę – odparłem i ruszyłem za nim.
Weszliśmy do gabinetu , Carlisle zasiadł za biurkiem. - Usiądź proszę chciałabym z Tobą poważnie porozmawiać – rzekł poważnie. Nie mogłem nic wyczytać z jego myśli. Usiadłem posłusznie.
- O co chodzi Carlisle ? - zapytałem.
Carlisle podał mi grubą kopertę. - Wraz z Esme rozmawialiśmy dość długo i doszliśmy do wniosku, że chcemy abyś został naszym synem. W kopercie masz nowy akt urodzenia, kartę zdrowia, dowód osobisty i prawo jazdy. Mam nadzieje że nie jesteś na nas zły ? - zapytał.
No to mnie teraz zaskoczył. - To wiele dla mnie znaczy naprawdę. Jestem was niezmiernie wdzięczny . Dzięki wam mam rodzinę, której nigdy nie miałem – powiedziałem.
- Witaj w rodzinie Edwardzie Anthony Cullen. Mam niedyskretne pytanie – mruknął .
- Mów śmiało – odparłem.
- Czy Ty i Bella jesteście parą ? Nie żebym miał coś przeciwko po prostu chce aby była szczęśliwa – powiedział.
- Kocham Belle całym sercem i dziwnym trafem ona kocha mnie . Wiąże z Bellą swoja przyszłość – odpowiedziałem .
Carlisle kiwnął tylko porozumiewawczo głową. Po niespełna 20 minutach poczuliśmy odór mokrego psa i groźne warczenie. Szybko zerwaliśmy się i zbiegliśmy na dół . To co tam zastaliśmy przyprawiło moje martwe serce o „zawał”
czwartek, 15 sierpnia 2013
JEJ SMAK MNĄ ZAWŁADNĄŁ
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
BOSKIIIII......................Rozdział jest świetny! Prześwietny! Nic dodać nic ująć :D Podoba mi się baaaaardzo! :)) Czekam na kolejny ! :D Nie trzymaj mnie w niepewności co z tym pocałunkiem :) :))Pozdrawiam gorąco :**Niech wena będzie z TOBĄ!
OdpowiedzUsuńDopiero przeczytałam te rozdziały z 4 sierpnia. Nie wiem jak mi mogły umknąć. Byłam codziennie na blogu ;c No trudno. Rozdział świetny ;D
OdpowiedzUsuń