Stałem w tym salonie i nie wiedziałem co mam zrobić.
Carlisle wyciągnął swoją komórkę i zadzwonił do Gareta.
- Witaj Garet mam do Ciebie prośbę – powiedział.
- Witaj przyjacielu . Mów proszę – zachęcił.
- Mam tutaj nowonarodzoną wampirzyce i ona ma chyba dar – odparł zaciekawiony.
- Będę dziś wieczorem – powiedział i zakończył połączenie.
Podszedłem do Belli i mocno ją przytuliłem. - Od zawsze wiedziałem, ze to zdolny wampirek z tej mojej dziewczyny – powiedziałem i cmoknąłem w czubek głowy.
- Edwardzie jestem tylko zwyczajnym nowonarodzonym wampirem nic szczególnego naprawdę – przekonywała.
- Bells ty już jako dziecko wykazywałaś zdolności nie osiągalne dla ludzi. Nigdy nie miałaś problemu ze przyciąganiem do siebie zwierząt, istot nad ludzkich jak i oczywiście kłopotów – powiedział Carlisle.
- Istot nad ludzkich ? Was poznałam jak się tutaj przeprowadziliśmy , kłopoty były moją nieodłączną naturą – zaśmiała się .
- Isabello my nie byliśmy jedynymi nadludzkimi istotami w twoim życiu . Twój przyjaciel Jackob Black jest zmiennokształtnym – powiedział. Moja ukochana zrobiła wielkie oczy.
- Czym był Jake ? - wykrztusiła.
- Kochanie Black jest wilkołakiem – powiedziałem
- ale jak ….. jest ? Przecież on nie żyje . Zmarł w wypadku z moimi rodzicami – wykrztusiła .
- Kochanie wyjaśnię Ci to później . Teraz chodź zapolujemy bo za 4 godziny przyjdzie Garet – zakomunikowałem . Złapałem jej dłoń i razem wybiegliśmy z domu.
Całą drogę trzymaliśmy się za ręce . Moją głowę zaprzątała myśl o poproszeniu Belli o rękę . Kiedy tylko się pobierzemy zniszczę Aro i zaprowadzę porządek w naszym świecie.
Polowanie przebiegło sprawnie . Oczy mojej ukochanej nadal są szkarłatne ale mnie to nie przeszkadza . Kiedy byliśmy już pod domem wyczułem zapach nowego wampira co oznaczało, że pojawił się Garet. Ramie w ramie weszliśmy do domu. W salonie siedziała nasza rodzina i ciemnowłosy wampir o szkarłatnych oczach. - Edwardzie poznaj mojego starego przyjaciela Garet Santiago. Grecie oto nowy członek mojej rodziny Edward Cullen – przedstawił nas Carlisle. Będąc dżentelmenem podałem przybyszowi rękę.
- Witaj Edwardzie Anthony Volturi Cullen – odezwał się.
- Skąd wiesz, że jestem Volturi ? - wykrztusiłem.
- Byłem przy Twoich narodzinach – zakomunikował.
- Znałeś moją mamę ? … dobra nie ważne, powiedz lepiej jakie zdolności posiada moja ukochana – powiedziałem. Wampir przeniósł swój wzrok na Belle .
- Zdolniutka jesteś słodziutka. Carlisle stworzyłeś bardzo utalentowanego wampira – odezwał się.
- To nie ja ją stworzyłem tylko Edward – odparł.
- To jaki mam w końcu dar ? - zapytała zdenerwowana Bella.
- Nie dar a dary Bello. Rzadko się to zdarza ale posiadasz kilka darów . Jesteś tarczą mentalną i fizyczną, potrafisz odepchnąć od siebie napastnika za pomocą siły woli i co najważniejsze możesz zajść w ciąże i sprawić aby kobiety z naszego gatunku były matkami – odparł.
- Aaa... BELLS ! PROSZĘ SPRAW ABYM BYŁA MAMĄ ! - krzyneła Rosalie.
- Rosalie nie bądź taka i nie zamęczaj jej. Dziewczyna dopiero co się o tym dowiedziała a Ty już ją chcesz wykorzystać – odezwała się Alice.
- Ali a może Ty nie chciałabyś zostać matką co ? - powiedziała zdenerwowana Rosalie.
Doskonale rozumiałem zdenerwowanie Rosalie . Sam chciałem być ojcem ale ze względu na to że jestem wampirem było to nie możliwe. - Nie mogę w to uwierzyć ! Jako człowiek nie mogłam mieć dzieci ale jako wampir mogę . Muszę zostać sama – powiedziała i wybiegła.
Przez chwile chciałem pobiec za nią ale postanowiłem dać jej trochę przestrzeni.
Rozdział świetny. Czekam na kolejne
OdpowiedzUsuń